Kris_SWD - 2012-02-08 19:11:51

Trochę się wahałem – pisać, nie pisać. Ale w końcu co mi szkodzi, a nóż widelec coś się Wam przyda…

Byłem członkiem lub założycielem wielu sojuszy, team’ów, klanów, czy jak tam większa banda ludzi w jednej grze była nazywana. Grałem w OGame, Ikariam, Warpfire, Gladiatus, WildGuns i kilka mniejszych gierek. Z każdej wyniosłem coś na temat „żywota sojuszu”.

Tyradę swoją rozbiję na punkty, co by ułatwić ewentualną dyskusję czy w ogóle zrozumienie tekstu.

1. Liczebność.
Odwieczny dylemat – ilość, czy jakość. Z doświadczenia wiem, że obie te sprawy da się pogodzić, ale z umiarem i z głową. Obrana obecnie taktyka zemści się stokrotnie. A nawet ze względu na ostatnią „aferę banową” już dała się we znaki.
Bardzo szybkie wchłanianie ludzi skutkuje na razie szybkim wzrostem w rankingu. Ale niczym więcej… Jeśli choćby 5-8 z nas jest w stanie działać i posiada odpowiednią wiedzę, doświadczenie i środki w tej grze, to reszta ciągnie ogon niemiłosiernie. Jeśli przynajmniej 10-12 z nas utrzymuje ze sobą jakieś mocniejsze kontakty to i tak super. Pozostała dwudziestka to martwe dusze i jedynie cyferki w statystyce. Równie dobrze mogłoby ich nie być.
Oczywiście, można podnieść kryteria i zrobić przesiew, ale to nie zmieni faktu, że zgranie tak gigantycznej ekipy jest czasochłonne. Grając w OGame spotykałem sojusze posiadające i po ponad 50 członków. Co im to dawało? A no niewiele… Poza spektakularną i odstraszającą liczebnością były to „kolosy na glinianych nogach”. 10-cio osobowy sojusz był w stanie wygrać wojnę z nimi sprytnie uderzając na słabszych wśród nich i unikając ataków odwetowych. Swego czasu w pojedynkę toczyłem wojenkę z kilkunastoosobowym sojuszem. Efekt? Minimalne straty i pełen sukces. Kosztowało mnie to czasu co nie miara, ale zmusiłem ich do ustępstw.
Tak więc o ile liczebność i duży rozrzut w możliwościach graczy można strawić, to należy położyć duży nacisk na integrację. Bez tego trzeba się zdecydować na jedną z dwóch dróg – liczebność, czy jakość.

2. Integracja.
Chwała za to forum!
Ale równie dobrze można by kartkę pinezką na drzewie powiesić… Bo ktoś chyba nie wie / zapomniał do czego forum służy. Forum to nie tylko „tablica ogłoszeniowa”, ale i miejsce spotkań. Miejsce, gdzie powinniśmy się poznać, wymienić doświadczeniami, pogadać o „d…. Marynie”, etc. Dużo lepiej układa się współpraca między ludźmi, którzy mają jakieś zainteresowania, znają je wzajemnie i nawiążą jakąś więź między sobą.
O ile moim obowiązkiem powinno być wsparcie kolegi X z naszego team’u, to jednak bardziej zmotywowany do działania będę, gdy będę tego X znał i żal mi będzie, gdy chłop dostanie bęcki od bandy jakiejś. Czyż nie?
Spójrzcie na inne fora, jak to tam wygląda i wyciągnijcie wnioski.

3. Strategia.
W życiu trza mieć cel. Sojusz również żyje, a więc i on powinien mieć cel. Dla jednych będzie to TOP 1, dla innych opinia najbardziej krwiożerczych, dla innych ważna jest ekonomia. Ale trza to sprecyzować…
Obecnie cel naszego sojuszu można ująć tak:
Dopaść co się da, złupić co się da, gwałcić co na drzewo nie ucieknie…
Hmmm… Można i tak. Ale żadnego celu tym nie osiągniemy.
Cel należałoby ustalić wspólnie. Czy to będzie (w tej grze) opanowanie którejś z części świata, czy stworzenie najpotężniejszego team’u (patrz pkt.1), TOP 1, ewentualnie coś innego. Na chwilę obecną sojusz istnieje tylko po to, aby istnieć. O ile przy 4-6 zgranych osobach cel nie jest najważniejszy, bo ekipa się zna i trzyma siebie, to przy niemal 40 ludziach cel łączący nas powinien istnieć.



To tylko garść z moich przemyśleń odnośnie Stali. Reszta nie wyklarowała się na tyle, aby je przedstawiać publicznie. Powyższy tekst może się podobać, może się nie podobać, może być zrozumiały lub nie.
Jest to tylko i wyłącznie subiektywne spojrzenie na sprawę :)

Pozdrawiam.

www.xcore.pun.pl www.fifa11.pun.pl www.polishracingteam.pun.pl www.wlvswrld.pun.pl www.megamenbajka.pun.pl